Kiedy przychodzi moment, w którym “masz prawo” uczyć innych, dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem? Moim zdaniem, odpowiedź na to pytanie jest prosta: już, teraz, zaraz. Na pewno jest coś, na temat czego wiesz więcej od wielu otaczających Cię ludzi. Na pewno mógłbyś się podzielić jakimś swoim doświadczeniem i uchronić innych od popełnienia Twojego błędu.
Wielokrotnie namawiałem kogoś do zrobienia szkolenia lub prezentacji i, niestety, spotykałem się z oporem. Zwykle słyszałem takie argumenty: “nie jestem ekspertem”, “nie jestem gotowy, może kiedyś”, “kto by chciał mnie słuchać” lub “boję się występować przed ludźmi”.
Postaram się dzisiaj pokazać czemu, według mnie, warto dzielić się swoją wiedzą, jak rozprawić z częstymi wymówkami i podrzucę parę wskazówek jak zacząć. Będą to, w większości, rzeczy, które kiedyś usłyszałem od kogoś, komu udało się mnie zmobilizować. Podzielę się z Tobą również paroma przemyśleniami, które odkryłem na własną rękę i które chciałbym usłyszeć wcześniej.
Po co masz dzielić się wiedzą
To jedna z najskuteczniejszych strategii uczenia się
Jeśli chcesz przekazać komuś swoją wiedzę na dowolny temat, stajesz przed koniecznością jej usystematyzowania i skondensowania. Nieważne jak dobrze znasz temat. Nawet jeśli jesteś absolutnym ekspertem, będziesz musiał wybrać informacje godne przekazania, ich kolejność, formę itp., i dostosować to wszystko do odbiorcy.
Na bardzo wczesnym etapie programowania stanąłem przed wyzwaniem wytłumaczenia podstawowych konceptów programowania obiektowego mojej dziewczynie. Przystąpiłem do tego tematu z zapałem i pewnością siebie osoby początkującej i… poległem. Dopiero po rzetelnym przygotowaniu i rewizji udało mi się przekazać to, co wiedziałem, a raczej część tego. Znacznie pogłębiłem wtedy swoją wiedzę o “obiektówce”.
Proces kondensowania wiedzy i przekazywania jej komuś, daje efekty nie tylko w przypadku obszarów, które są Ci znane. Jest to doskonały sposób na zgłębianie nowych idei. Nieważne jak bardzo skomplikowanych. Taki sposób przyswajania wiedzy znany jest jako technika Feynmana:
- KROK 1 – Wybierz temat i zbadaj go
- KROK 2 – Postaraj się wytłumaczyć ten temat komuś kto go nie zna, nawet dziecku, w jak najprostszych słowach
- KROK 3 – Znajdź wszelkie braki w Twojej wiedzy, powróć z nimi do kroku 1
- KROK 4 – Przejrzyj i zweryfikuj swoją wiedzę, postaraj się uprościć jeszcze bardziej, zaczynając od kroku 1
U podstaw skuteczności tej metody leży różnica pomiędzy wiedzą i zrozumieniem. Richard Feynman słynie z tego, że o skomplikowanych rzeczach mówił bardzo prostym językiem. Nie przeszkodziło mu to w zdobyciu nagrody nobla za odkrycia w dziedzinie fizyki kwantowej. Dla mnie najlepszym przykładem efektów tej techniki jest jego wykład o działaniu komputerów. Mam na temat budowy komputerów (jakąś) wiedzę, ale poziom zrozumienia, jaki pokazuje Feynman, po prostu rozwala system.
Wzrost umiejętności “komunikacja”
Niezależnie czy jesteś prezenterem na dużej konferencji, lokalnym meetupie, prowadzisz szkolenie dla swojego zespołu, tłumaczysz coś swojej młodszej siostrze, czy piszesz post na bloga – jest to sytuacja komunikacji z drugim człowiekiem. Komunikacja jest trudna.
Na co dzień nie zastanawiamy się nad tym, ile z naszego przekazu rzeczywiście trafia do odbiorców. Kiedy starasz się kogoś czegoś nauczyć, czujesz się w obowiązku obiektywnie sprawdzić czyjąś wiedzę, zapytać, co jest niezrozumiałe. To dobre nawyki, które przenikają do naszych codziennych kontaktów międzyludzkich i zmniejszają ilość nieporozumień. Oszczędzają nam w ten sposób czas i chronią przed błędami w pracy zespołowej.
Oczywiście, inaczej mówisz do szerokiego, zróżnicowanego audytorium, a inaczej do pojedynczego odbiorcy. Jednakże, każde takie doświadczenie to okazja do nauki “sprzedaży” siebie i swoich poglądów. Obycie z takimi scenariuszami przygotowuje Cię do rozmów kwalifikacyjnych, podejmowania dyskusji w zespole i na tę specyficzną sytuację, kiedy [chcesz przekonać biznes do refaktoryzacji](https://dostarczajwartosc.netlify.app/post/2018/2018-09-19-jak-przekonac-biznes-do-usprawnienia-kodu/, “chcesz przekonać biznes do refaktoryzacji]).
Wspólnie wzrastamy w siłę
Kiedyś, 2 lata po zrobionej przeze mnie prezentacji, dowiedziałem się od spotkanego człowieka, że dzięki mnie i Prezesowi Krzysztof Jendrzyca, zainteresował się Reactem i wciągnął we frontend development. Teraz on ma okazję uczyć się nowych rzeczy i dzielić nimi z innymi, za niewygórowaną cenę zawodowego zmagania się z JavaScriptem i jego problemami.
Brzmi to prostacko, ale dzielenie się wiedzą jest podstawową strategią osiągania postępu. Gdy znajdziesz sposób na osiągnięcie celu i pokażesz go innym, oni pokażą to komuś jeszcze w niezmienionej, bądź ulepszonej formie.
Każda cząstka wiedzy rozprowadzona w systemie ma szansę wywołać gdzieś lawinę nowych odkryć. Nie musi to być przełom na miarę silnika parowego czy internetu. Twoje doświadczenia i wnioski, jakie wyciągnąłeś mogą wywołać prywatne lawiny w życiu odbiorcy. I są tak samo ważne jak ogień lub koło!
Czemu zatem wszyscy nie dzielą się wiedzą
Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że większość z nas decyduje się na dzielenie się swoją wiedzą zbyt rzadko. To wrażenie jest poparte własnym doświadczeniem i obserwacjami tego, co dzieje się na lokalnej śląskiej scenie meetupowej. Wielu znanych mi organizatorów regularnie ma trudności ze znajdowaniem prelegentów. Podobną sytuację zaobserwowałem w firmach, w których przyszło mi pracować – wymiana wiedzy następuje sporadycznie i często trzeba wyznaczać, nawet losować, prelegentów.
Przyjrzyjmy się najczęściej pojawiającym się argumentom/wymówkom i spróbujmy spojrzeć na nie z trochę innej perspektywy.
Nie jestem gotowy, nie jestem ekspertem, przecież nie mam nic ciekawego do powiedzenia.
Sam ciągle używam tych wymówek, ale staram się z tym walczyć. Na pewno słyszałeś o wielu ekspertach w swojej dziedzinie i myślałeś sobie “chciałbym być taki jak oni”. Na każdym polu znajdują się ludzie wybitni i godni naśladowania. W IT kimś takim jest Wujek Bob, czy Martin Fowler. Dla fizyków mogą to być Albert Einstein, Stephen Hawking. Gitarzyści idą śladami Joe Satriani, a muzycy jazzowi podążają przykładem Louisa Armstronga.
Niestety, stawiając sobie poprzeczkę tak wysoko, bardzo trudno jest znaleźć motywację do dzielenia się wiedzą. W porównaniu do ekspertów i bardzo doświadczonych ludzi, piszących książki i poważanych w środowisku – co JA mogę mieć do zaoferowania?
W rzeczywistości poza YouTube’em i europejskimi konferencjami wystarczy Ci bycie lokalnym ekspertem. Trafiasz do projektu, w którym nikt nigdy nie używał technologii X, a Ty napisałeś w niej już 79 linii kodu? Gratulacje, właśnie zostałeś ekspertem i zyskałeś mandat Twojej lokalnej społeczności, by dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem.
Być może spędziłeś kiedyś dwa dni szukając rozwiązania bardzo konkretnego i bardzo trudnego problemu. Gdzieś w Twoim projekcie pojawiła się potrzeba, która wykracza poza “standardowe” zastosowania jakichś bibliotek i musiałeś szukać dalej. Znowu, jesteś ekspertem, wiesz więcej niż większość ludzi Cię otaczających.
Jeśli przestaniesz porównywać się do guru programowania i spojrzysz krytycznie na swoje doświadczenie i wiedzę – znajdziesz na pewno wiele ciekawych tematów, dzięki którym możesz ułatwić komuś życie. Pod warunkiem, że się tym doświadczeniem podzielisz.
Krótka dygresja o syndromie oszusta (impostor syndrome)
Jeśli odczuwasz brak wiary we własne osiągnięcia, że Twoje umiejętności nie wystarczą; że wszyscy naokoło są o wiele “lepsi” od Ciebie; że trafiłeś na miejsce, w którym jesteś, “przez przypadek” i że jeśli popełnisz błąd to wszyscy się o tym dowiedzą… to prawdopodobnie jesteś ofiarą ”syndromu oszusta”.
Jest to bardzo powszechne zjawisko, szacuje się, że nawet 70% populacji, w którymś momencie swojego życia, czuje się w ten sposób. Bardzo często czujemy się tak, gdy porównujemyc się do “ekspertów”, “guru”, ludzi naokoło nas, których uważamy za mentorów.
Warto zdać sobie sprawę, że oni mogą czuć się dokładnie tak samo. Pisał o tym Scott Hanselman – programista, z którego postów i prezentacji wiele się nauczyłem. Podobnymi przemyśleniami dzielą się Emma Watson, Tom Hanks, Natalie Portman i wielu, wielu innych.
Dla mnie, takie myśli pojawiają się w wyniku przekonania, że robię “za mało”, że “inni robią więcej”. Stąd już bardzo blisko do robienia sobie wyrzutów, smutku, może wypalenia. Najlepszym sposobem, jaki znalazłem, jest uświadomienie sobie, że “wystarczy”. Polecam zainteresować się tematem uważności, by zwolnić i dać sobie chwilę na oddech.
Boję się wystąpień publicznych, negatywnej oceny
Nie jesteś odosobniony. Publiczne wystąpienia są stresujące, mogą pójść nie tak i prawdopodobnie pierwsze parę prób skończy się fiaskiem. Mimo tego, naprawdę uważam, że warto zaryzykować.
Myśląc o dzieleniu się wiedzą w IT, myślimy zazwyczaj o mówieniu na konferencjach. Dla wielu jest to drastyczne wyjście ze strefy komfortu. Zwracając się do większego, obcego audytorium wystawiasz się na ocenę. Jeśli dodatkowo połączysz to z przekonaniem, że nie jesteś ekspertem lub trafiłeś tam przez przypadek, to sam sprowadzasz na siebie katastrofę.
Z całą pewnością mogę Cię uspokoić – ludzie, którzy będą Cię słuchać dają Ci duży kredyt zaufania. Oni nie odważyli się wyjść przed resztę i czegoś powiedzieć. Ty tak. Wystarczy tylko, że odpowiednio się przygotujesz i będzie OK. Zwłaszcza na początku, nie spodziewaj się cudów. Po prostu opowiedz o czymś, co Cię ciekawi lub czego się nauczyłeś. Nikt nie zaneguje Twojego doświadczenia i Twoich opinii.
Dodatkowo, są inne sposoby na dzielenie się wiedzą, które nie wiążą się z takim poświęceniem. Poszukaj lokalnego meetupu, na pewno nikt nie odmówi ochotnikowi, który chciałby coś zaprezentować. Zorganizuj szkolenie lub hackathon w swoim zespole, żeby nauczyć się czegoś nowego. Zacznij pisać bloga i, jeśli chcesz, wyłącz komentarze. Dobierz metodę do swoich możliwości i gotowości na wyzwania.
Nie mam tyle wolnego czasu!!
A kto go ma? Czas to najcenniejsza waluta. Spójrz jednak na dzielenie się wiedzą i czas w to włożony jak na inwestycję. Czy lepsza pozycja na rynku pracy to cel wart inwestowania? Czy możliwość znalezienia ciekawej firmy, fajnego projektu, dobrego zespołu to nie gra warta świeczki?
Zakładam, że przeczytałeś już powyższe argumenty dotyczące tego, czemu warto dzielić się wiedzą. Poświęć chwilę na wykonanie rachunku zysków i strat. Z mojego doświadczenia wynika, że przygotowanie się do prezentacji może zająć od 10 do 28 godzin roboczych, a nawet więcej. Napisanie posta to średnio 4 do 8 godzin, nie licząc czasu osób robiących korektę.
Zastanów się, czy taka inwestycja czasu jest dla Ciebie akceptowalna i czy potencjalne zyski Cię satysfakcjonują. Żaden z autorów, piszących na tym blogu, nie ma, tak po prostu, czasu na pisanie artykułów, nagrywanie weekendami podcastów, spotykanie się na hackathonach, konferencjach itp. Znajdujemy ten czas, bo uważamy, że nam się opłaca.
No dobrze – chcę dzielić się wiedzą, ale jak?!
Zacznij to robić! Nie wiesz jak? Dowiesz się tu. Nie mam sprawdzonej, w 100% skutecznej ścieżki jaką trzeba podążać, ale na wysokim poziomie polecam zastanowić się nad tym “CO” i “JAK”.
- Znajdź temat, w którym czujesz się komfortowo.
- Pomyśl czego mógłbyś nauczyć o nim ludzi w Twoim otoczeniu.
- Zastanów się, która forma odpowiada Ci najbardziej.
Chcesz robić prelekcje
Świetnie!
Polecam przeczytać artykuł Żółwia o tym “jak zaprojektować wystąpienie publiczne”. W ten sposób dowiesz się jak podejść do problemu i ustrukturyzować swoją prezentację. Da Ci to pewniejsze oparcie niż gdybyś miał wszystko robić sam i od 0.
Następnie, warto zajrzeć na meetup.com i wyszukać spotkania w Twojej okolicy. Na 90% jest już grupa, do której Twoja prezentacja pasuje tematycznie. Jeśli jesteś na Śląsku, możesz też napisać do nas – powiedz jaki masz pomysł, a my, w miarę możliwości, przekierujemy Cię dalej. Nie słyszałem jeszcze o organizatorze meetupu, który zareagował negatywnie, kiedy ktoś zgłosił się z prelekcją lub zapytał o radę.
Pamiętaj o poproszeniu słuchaczy o feedback, dowiesz się co poprawić przed następną prelekcją. Jeśli Ci się spodoba i nabierzesz chęci na spróbowanie swoich sił na większych konferencjach, popytaj, poszukaj i zgłoś się!.
A czy można bez mówienia do obcych ludzi?
Pewnie!
Nic nie stoi na przeszkodzie, byś pierwsze odznaki zdobył na znanym terenie. Zastanów się jaką wiedzą mógłbyś podzielić się ze swoim zespołem. Czytałeś ostatnio o nowej, ciekawej technologii, która mogłaby zadziałać w Twoim projekcie? Poczytaj trochę więcej i zaproponuj zespołowi krótką prezentację (np. 25 minut). Możesz się do niej przygotować według tego samego wzoru, który opisałem wyżej.
Jeśli temat się przyjmie, będziesz miał okazję do zrobienia jakiegoś krótkiego warsztatu, czy case study. To kolejna okazja do dzielenia się wiedzą i zyskania punktów splendoru u Twoich członków zespołu. Przy okazji, jeśli wszystko pójdzie dobrze, przyniesiecie dodatkową wartość klientowi: win, win.
A może tak w ogóle bez kontaktu z człowiekiem
Nie ma sprawy, na wszystko znajdzie się sposób.
Zastanów się, czy nie założyć bloga, jest to teraz banalnie proste. Ostatnio znajomy polecił mi jekyll-now jako świetny sposób na otwarcie bloga w jeden wieczór. Podobną opcją, polecaną przez Dana Abramova, jest GatsbyJS. Będziesz miał okazję podzielić się swoją wiedzą w kontrolowany sposób, możesz zebrać tyle feedbacku, ile chcesz i poświęcić tyle czasu, ile chcesz na każdego posta.
Nie jest to jedyna metoda. Jeśli długa forma pisana jest dla Ciebie zbyt wymagająca czasowo, możesz dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem na twitterze, w formie postów na facebooku, czy publikując infografiki na deviantarcie.
Jeśli pisanie w eter Ci nie odpowiada, wskakuj na Stack Overflow lub dowolnego innego stacka i zacznij odpowiadać na pytania. Ja i wszyscy inni użytkownicy na pewno to docenimy. Wspieranie projektów open source to również sposób na dzielenie się swoim doświadczeniem. Każda pomoc się liczy i pcha nas wszystkich do przodu.
Ostatni krok
Stosując się do własnej rady, proszę teraz uprzejmie o feedback. Jeśli masz jakieś przemyślenia o tym, co tu napisałem lub z czymś się nie zgadzasz, napisz komentarz.
Zapraszam też do dzielenia się swoimi doświadczeniami i zyskami z dzielenia się wiedzą, im więcej pozytywnych przykładów, tym lepiej. Negatywne przykłady też przynoszą wartość, może wspólnie uda nam się wymyślić, czy dało się uniknąć bólu.
Każda osoba przekonana do dzielenia się wiedzą to sukces i krok naprzód dla otaczającej nas społeczności. Zatem – jeśli w jakimś stopniu ten artykuł pchnął Cię do podjęcia działań w tym kierunku – daj znać w komentarzu lub bezpośrednio na maila, zrobisz mi tym dzień.
Powodzenia!